Nordic walking vs. Trekking

przez Grzegorz Nakonieczny

Chodzenie z kijami poruszyło świat. Nie mamy co do tego wątpliwości. Tysiące ludzi znalazło dla siebie idealną formę rekreacji. Gdziekolwiek spojrzymy, gdziekolwiek pójdziemy, widzimy wokół siebie ludzi z kijami w rękach. Z roku na rok rośnie grono sympatyków tej formy ruchu. Ale czy w każdym przypadku jest to nordic walking... czy może inna forma? A może to po ptostu trekking...

Jako wieloletni instruktor i szkoleniowiec nordic walking, obserwuję całe rzesze ludzi chodzących z kijami i muszę jasno stwierdzić - ile osób, tyle różnych sposobów chodzenia. Pozytywne jest to, że ludzie wyszli z domów, ruszają się regularnie,  ale w 90% nie robią tego właścinie, zgodnie z prozdrowotną techniką narszu nordic walking, a używane kije przeznaczone są głównie do trekkingu. 


Zacznijmy więc od trekkingu. Pierwsza rzecz, która odróżnia go od nordic walking to geneza. Trekking jako forma wspomagająca poruszanie się, znana jest od czasów pierwotnych, gdy ludzie żyjący tysiące lat temu, jako plemiona koczownicze, przemierzali duże odległości w poszukiwaniu jedzenia lub zasiedlając nowe tereny. Zdali sobie sprawę, że podpierając się zwykłym kijem mogą łatwiej pokonywać trudne, górzyste tereny. I właściwie do dzisiaj nic się w tej sprawie nie zmieniło. Poza jednym - sprzętem.

Treking jak sama nazwa sugeruje, to wędrówka po trudnym terenie, gdzie z pomocą przychodzą nam kije, już nie drewniane, znalezione w lesie ale sprecjalnie zaprojektowane aby ułatwić poruszanie się. Najczęściej wykorzystywane w turystyce górskiej - stąd też specyficzna technika chodzenia - kije trzymane z przodu mają nam ułatwiać podejście pod górę. Budowa kija jest tak pomyślana, aby jak najskuteczniej z niego korzystać. Jest on zazwyczaj masywniejszy i cięższy niż kij NW.

Teleskopowa budowa, zazwyczaj 3-częściowa pozwala dopasować długość kija do każdych warunków. Rękojeść gruba, zakończona szerokim, wystającym u góry i u dołu ogranicznikiem  powoduje że chwyt kija jest pewny, a ogranicznik sprawia, że trudno o wyślizgnięcie się ręki z rękojeści. Kije posiadają regulowane luźne paski nakładane na nadgarstki, co nie krępuje ruchów podczas marszu.  Do dyspozycji są też różne nakładki, w zależności od podłoża, po którym chodzimy. W wielu miejscach kije te sprzedaje się jako kije NW, wykorzystując naiwność i niewiedzę osób chcących je nabyć. Dla większości klientów nie ma różnicy co kupią, bo kije jak kije,  do chodzenia wystarczą.


Trekking to wspomaganie chodzenia, natomiast Nordic Walking to odpowiednia technika, diametralnie różna on techniki trekkingowej. NW został wymyślony na potrzeby narciarzy biegowych w latach 30 XX w w Finlandii. Ówcześni trenerzy narciarstwa biegowego szukali sposobu na przedłużenie okresu treningowego zawodników i doszli do wniosku, że przecież można trenować technikę i parametry sportowe latem, gdy nie ma śniegu korzystając z przystosowanych do tego celu kijów. Okazało się, że gdy maszerują, biegają i skaczą z kijami, uruchamiają te same partie mięśni, co podczas biegu na nartach.

Oczywiście sprzęt przez lata ewoluował i obecnie mamy bardzo zaawansowane kije z karbonu, aluminium i innych podobnych materiałów. Różnicę w budowie kija widać na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim rękojeść, która jest smukła, bez kołnierza na końcu i wyżłobień na palce, aby można było swobodnie łapać kij i wypuszczać go z dłoni.  Zamiast pasków jest ściśle przylegająca rękawiczka dedykowana na konkretną rękę. Oznaczenia na rękawiczce mówią nam, na którą rękę należy ją założyć. Dobrze dopasowana rękawiczka gwarantuje kontrolę nad kijem i poprawne odepchnięcie, gdy dłoń jest otwarta. Dodatkowo rękawiczki połączone są z rękojeścią specjalnym mocowaniem, które pozwala jednym palcem je odczepić, bez konieczności jej zdejmowania. Ułatwia to np zawiązanie buta lub chwycenie butelki z wodą.

Kije NW są dużo lżejsze i cieńsze Występują w wersji  z regulowaną długością  - złożone z dwóch części lub o stałej długości. Zakończenia są często ostre, zrobione z bardzo odpornych na ścieranie stopów metalu, najczęściej jest to widia. Wbija się ono w każde podłoże, nawet bardzo twarde. Takie zakończenie polecane jest osobom zaawansowanym gdyż nie wybacza błędów. Końcówka widiowa ścięta, z zaostrzonymi brzegami, jest bardziej polecana osobom początkującym i na zajęcia grupowe. Oczywiście są też gumowe nakładki do chodzenia po twardych asfaltowych lub betonowych nawierzchniach, specjalnie wyprofilowane i dopasowane do techniki chodzenia. Tu o ich jakości oczywiście decyduje cena. Droższe wersje zrobione są z gumy wulkanizowanej, te tańsze z gumy bardzo słabej jakości.


Różnica między kijami NW a trekkingowymi mniej więcej jest taka, jak między rakietą do badmintona i tenisa. Jedną i drugą można odbijać lotkę, ale czy rakieta tenisowa daje nam komfort, bezpieczeństwo i możliwość wykorzystania poprawnej techniki? Zdecydowanie nie. Przeznaczenie ich jest różne, tak jak różne jest przeznaczenie kijów. Z kijami trekkingowymi nie nauczysz się prawidłowej, prozdrowotnej i  pięknej techniki nordic walking. Rożnica w budowie przede wszystkim uchwytu i paska zamiast rękawiczki uniemożliwi wykonanie wymachu ręki w tył za linię bioder i wypuszczenie kija z dłoni. Budowa i wytrzymałość trzonka może być niewystarczająca, a tępo zakończona końcówka stalowa nie zapewni odpowiedniej przyczepności.

Wybierając kije do chodzenia, zastanówmy się do czego mają służyć. Czy będziemy chodzić na piesze wycieczki w trudnym terenie, czy będziemy chodzić rekreacyjnie aby pozbyć się kilogramów lub poprawić kondycję. Nie wybierajmy pierwszych lepszych w znanych dyskontach. Znajdźmy sklep sportowy i kompetentnego sprzedawcę, który fachowo doradzi a nie sprzeda takie,  które mu wpadną w ręce. W czasie godzinnego marszu kije uderzają o ziemię od 4 do 6 tys. razy, z siłą ok. 5 - 10 kg. Materiały, z których są wykonane, muszą więc cechować się lekkością i dużą wytrzymałością, tak by kije gwarantowały komfort użytkowania i bezpieczeństwo. Jeśli NW to dla ciebie coś więcej niż spacer, nie oszczędzaj. Inwestycja w dobre kije zwróci się z nawiązką. A o tym, że wydałeś 50 zł więcej, zapomnisz już po pierwszym treningu

Na koniec kilka cech dobrych kijów

- wytrzymałe materiały zapewniające bezpieczeństwo i wieloletnie użytkowanie
- amortyzacja wstrząsów powstających podczas kontaktu z podłożem (carbon)
- stabilne, nietrzeszczące i niestukające na łączeniach
- rękawiczka dokładnie obejmująca dłoń i nadgarstek oraz gładki uchwyt
- powierzchnia zewnętrzna odporna na zadrapania i uderzenia