Gdzie chodzić a czego unikać czyli jakie trasy wybrać

przez Grzegorz Nakonieczny

 
Ścieżek i tras do uprawiania Nordic Walking w Polsce nie brakuje. Widać, jak wiele ludzi wybiera lasy, parki, skwery aby pochodzić z kijami. Ale nie trudno też zauważyć osoby, które wybierają mimo wszystko chodniki, asfaltowe drogi dla rowerów czy inne twarde trasy. Po których zatem powinniśmy chodzić?

Kupujac kije Nordic Walking dostajemy w zestawie gumowe nakładki na kije, które, jak mówi producent, służą do chodzenia po twartych nawierzchniach. Tak się składa, że większość ludzi stosuje nakładki do chodzenia po każdej powierzchni. Wynikać to może z niewiedzy, z faktu, że kupując kije, od razu nakładki są nałożone na kij. Osoba, która ma do czynienia z kijami po raz pierwszy, często nawet nie jest świadoma, że te nakładki się ściąga. Tak, tak, nakładki się ściąga, w zależności od nawierzchni, po której chodzimy.

Nie dalej jak dziś, będąc w lesie, widziałem przynajmniej kilka osób, które szły z kijami po miłekkiej nawierzchni, mając założone gumowe "kopytka". To w końcu jak mamy chodzić, z "kopytkami"czy bez, często słyszę takie pytania. Otóż najważniejsze jest to, aby sobie nie szkodzić. Pierwsza rzecz, jeśli to możliwe, unikamy twardych nawierzchni - asfalt, beton, chodniki, polbruk itp. Chodzenie po tak twardej strukturze bardzo niekorzystnie wpływa na nasze stawy - kęgosłup, biodrowe, kolanowe, skokowe oraz stawy w obrębie stopy. Pół biedy, jeśli mamy bardzo dobre buty, z wieloma systemami amortyzującymi, do biegania właśnie po takich  trasach. Ale najczęściej używamy zwykłych, nawet nie sportowych butów, które powodują duże obciążenia w/w części ciała.

Następny element to właśnie wspomniane nakładki na kije. Czy ich założenie rozwiąże nasze problemy? Absolutnie nie, gumowa nakładka powoduje, że kij jest o 2 cm dłuższy, nie jestem w stanie ustawić go pod odpowiednim kątem, aby chodzić poprawnie technicze, odepchnąć się nim dynamicznie,  gdyż będzie sie ślizgał i nie spełni swojej roli. Co nam pozostaje? Postawienie kija prawie pionowo, bo wtedu mamy względne oparcie i możemy w miarę wygodnie spacerować. Ale ta sytuacja powoduje zgięcie łokcia i marsz bez udziału barku. Nie ma mowy o wahadłowym ruch, pozostaje łokciowanie, co bardzo mocno wpływa na obciążenie stawu łokciowego. Wszelkie drgania wynikające z twardej nawierzchni przenoszą się na łocieć, powodując duże przeciążenia, a w konsekwencji nieprzyjemne kontuzje.

Zatem reasumując wątek chodzenia po twardych trasach, namawiam, apeluję, abyśmy ich unikali ze względów zdrowotnych. Nie sugerujmy sie nakładkami, bo w większości kijów są one bardzo złej jakości i ścierają się bardzo szybko tracąc wszelkie możliwości tłumienia drgań. Jeśli nie mamy możliwości pójścia do lasu czy parku, przygotujmy sie dobrze. Przede wszystki kupmy bardzo dobre buty do biegania po twardych trasach, po drugie sprawmy sobie dobre kije o stałej długości, które mają najlepszej jakości "kopytka. Do takich marek należą kije Leki, które jako jedyne mają nakładki z gumy wulkanizowanej, odpornej na ścieranie się. Po trzecie, używajmy nakładek raczej do zabezpieczania kijów, aby nie porysować barażnika samochodu niż do ich uzywania podczas marszu.

Skoro unikamy twardych nawierzchni, pozostają nam miękkie leśne lub parkowe trasy, dukty, aleje. I to jest cała esencja marszu z kijami. Ściągając nakładki, każdy kij ma metalową końcówkę, przystosowaną do chodzenia miękkimi trasami. Zdarzyło mi się kilka razy widzieć osoby, które maszerowały z kijami po leśnych trasach z nakładkami na kijach. Co się wtedy dzieje? Kij  kompletnie nie ma podparcia, nie można się z niego wybić, ślizga się na każdym kroku. Marsz z kijami staje sie bezużyteczny, bo nie jesteśmy w stanie poprawnie nim operować. Lepiej w takiej sytuacji zostawić kije w samochodzie i intensywnie maszerować bez niczego. 

Bywają sytuacje, że osoby tak długo chodzą w nakładkach, że metalowa końcówka wystaje już na zewnątrz. Na moją sugestię, że powinno się tą końcówkę zdjąć, często te osoby są zaskoczone, że tak można. Mało tego, czasami te nakładki są przyklejane do kijów bo się ruszają, spadają i ogólnie sprawiają problem. Dlatego zapamiętajmy - na miękkich trasach zawsze ściągamy nakładki, korzystając ze specjalnych metalowych końcówek, umożliwiających wbicie kija i dynamiczne odepchnięcie się nim.

Mimo, że wszystkie kije mają gumowe nakładki, które teoretycznie umożliwiają marsz po twardej drodze, unikamy tego jak ognia, wybierając zawsze miękkie ścieżki.